• Sport
  • Cheerleading to nie tylko pompony

Cheerleading to nie tylko pompony

Rozmowa z Hanną Najkowską, młodą i utytułowaną tancerką z Przecławia, dla której aktywność fizyczna to nie tylko przygoda, ale wielka pasja.

JD:
Otrzymałaś właśnie stypendium sportowe wójta gminy Kołbaskowo. Powiedz, czym dokładnie się zajmujesz? Pytam, bo gdy pani wójt składała ci gratulacje, wśród obecnych na sali zrobiło się poruszenie. Nie wszyscy do końca wiedzieli, na czym polega dyscyplina, którą trenujesz.

HN:
Przede wszystkim trenuję cheerleading sportowy, ale dużo czasu poświęcam także na jazz, modern i show dance.

JD:
Czym dokładnie jest cheerleading sportowy?

HN:
Większość osób kojarzy cheerleading z tańcem z pomponami, ale ja zajmuję się inną odmianą – cheer jazz. To połączenie tańca nowoczesnego z elementami akrobatyki, gimnastyki i podnoszeń. W naszych choreografiach pojawiają się salta, gwiazdy bez rąk, a nawet efektowne podnoszenia, podczas których tancerka wykonuje figury w powietrzu. Bardzo ważna jest też muzykalność i umiejętność przekazywania emocji.

JD:
Skąd wzięła się u ciebie pasja do tańca?

HN:
Tańczę od jedenastu lat, a teraz mam czternaście. Na pierwsze zajęcia zapisała mnie mama, bo byłam bardzo energicznym dzieckiem (tutaj mama Katarzyna dodaje, że córka ma muzyczny słuch po tacie). Zaczynałam od disco dance, potem przyszła pora na modern. Mieszkałam wtedy w Dębnie. Cztery lata temu przeprowadziliśmy się do Przecławia, a ja trafiłam do szkoły tańca w Szczecinie dzięki poleceniu pani Adriany Kopczyńskiej. Tam trenowałam jazz, modern i show dance, a potem pojawiła się możliwość spróbowania sił w cheerleadingu. Dziś uczęszczam na zajęcia w szkole Joy Dance na szczecińskim Niebuszewie trzy–cztery razy w tygodniu. To spory kawałek drogi. Jadę autobusem, dwoma tramwajami, a potem jeszcze idę pieszo, ale nie narzekam.

JD:
Masz na koncie tytuł mistrzyni Polski i kilka tytułów wicemistrzowskich.

HN:
Tak, tytuł mistrzowski zdobyłam podczas zawodów kilka miesięcy temu. Miałam wtedy trzynaście lat i byłam w siódmej klasie. To były niesamowite chwile – kilka dni zawodów, intensywne treningi, dodatkowe zajęcia. Sporo poświęcenia, ale ogromna radość. Zawodów jest mnóstwo, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Niedawno byłam w Niemczech na mistrzostwach świata i byłam blisko finału.

JD:
Kończysz wkrótce ósmą klasę. Wiesz już, do jakiej szkoły średniej chcesz pójść?

HN:
Marzę o nauce w XIV LO w Szczecinie, w klasie z rozszerzonym angielskim i hiszpańskim. Angielski dobrze mi idzie, a hiszpańskiego zaczęłam się uczyć rok temu i chciałabym kontynuować. Jestem teraz na poziomie drugiej klasy liceum, więc chciałabym się dalej rozwijać.

JD:
Czy wiążesz swoją przyszłość z tańcem?

HN:
Ostatnio odwiedzili nas na zajęciach pan Krzysztof Wróblewski i Aneta Bury, którzy opowiadali o swojej pracy na statkach wycieczkowych. Pan Krzysztof tańczył m.in. na statkach Royal Caribbean. Inni tancerze też mówili mi o takich możliwościach i pomyślałam, że to mogłoby być coś dla mnie.

JD:
A co robisz, gdy nie tańczysz?

HN:
Lubię słuchać muzyki, czytać książki i spędzać czas z przyjaciółmi. Interesuję się modą i marzę o tym, by zostać projektantką. Poza tym lubię szydełkować i rysować. Jeśli chodzi o muzykę, ostatnio słucham Lany Del Rey, The Pussycat Dolls, Eminema, Tupaca Shakura, Davida Kushnera i Billie Eilish. A jeśli chodzi o książki, polecam wszystkim serie „Students” oraz „Mój kumpel jest dziewczyną” – świetne lektury dla nastolatków na ciepłe dni, które już wkrótce zawitają na dobre.

Źródło zdjęcia: JAD
Ocena 5 (3 Głosy)

Pozostałe wiadomości: